Potężny pożar na terenie strefy przemysłowej w gminie Kleszczów. Spłonęła hala produkcyjno - magazynowa zakładu spożywczego w Żłobnicy. Z ogniem walczyło ponad 70 strażaków z powiatu bełchatowskiego. Słup najpierw ognia, a potem dymu był widoczny z kilku kilometrów.
Do pożaru doszło we wtorek, 13 sierpnia. Zgłoszenie o słupie ognia trawiącego budynek wpłynęło do stanowiska kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Bełchatowie o godzinie 22.16. Na miejsce natychmiast zadysponowano znaczne siły strażaków. Ogniem objęta została bowiem hala produkcyjno - magazynowa o powierzchni ponad 3 tysięcy metrów kwadratowych zlokalizowana przy ulicy Milenijnej w Żłobnicy.
- W momencie przyjazdu pierwszych zastępów na miejsce zdarzenia praktycznie cała hala była już objęta pożarem. Po 1.00 w nocy w akcji gaśniczą zaangażowanych było 19 zastępów w sile 70 strażaków. Przede wszystkim mamy do czynienia z zakładem, który produkował wyroby spożywcze. Mamy więc tutaj styczność z różnego rodzaju olejami, tłuszczami oraz materiałami do pakowania, czyli tworzywami sztucznymi i tekturą. Pożar jest bardzo duży z uwagi na powierzchnię ponad 3 tysięcy metrów kwadratowych. Dach hali całkowicie zawalił się do środa obiektu, przez co mamy utrudniony dostęp do źródła pożaru- przekazał nam w trackie trwania akcji mł. brygadier Bartosz Stefanek z Państwowej Straży Pożarnej w Bełchatowie.
Szczęście w nieszczęściu jest takie, że w momencie wybuchu pożaru zakład był wyłączony z produkcji i nikt - poza jednym pracownikiem ochrony - nie pracował w momencie wybuchu pożaru.
Strażacy przez kilka godzin starali się zapanować nad ogniem - niestety nie ułatwiał tego zawalony dach hali, który po pierwsze uniemożliwiał wejście do jej wnętrza, po drugie służby nie mogły skutecznie dotrzeć do źródła ognia. Pomimo zaangażowania znacznych sił i środków żywioł nie dawał za wygraną. Łącznie w akcji - na godzinę 1.00 w nocy - było 19 zastępów, przede wszystkim z jednostek OSP z terenu gminy Kleszczów, praktycznie wszystkie wozy z KP PSP Bełchatów, a także jednostka z PSP Pajęczno. Do akcji zadysponowano także grupę ratownictwa chemiczno - ekologicznego z Łodzi.
- Z uwagi na fakt, że sami do końca na chwilę obecną nie mamy pewności z czym mamy do czynienia, poza szczątkowymi informacjami. Wiemy, że głównie są to tłuszcze, natomiast grupa przyjedzie sprawdzić czy atmosfera nie jest zanieczyszczone, jak również substancje, które w wyniku promieniowania termicznego, ulegają spaleniu i wypływają razem z wodą nie stanowią zagrożenia dla środowiska - dodał mł. brygadier Bartosz Stefanek z Państwowej Straży Pożarnej w Bełchatowie.
W tej chwili jest zdecydowanie za wcześniej by mówić o przyczynach i źródle pożaru oraz o stratach jakie wywołał, ale te z pewnością będą liczone w milionach. Dopiero kiedy ogień uda się całkowicie zdławić do wnętrza hali będzie mógł wjechać ciężki sprzęt niezbędny do przerzucenia zawalonego dachu, wówczas swoje czynności przeprowadzą służby, które wyjaśnią dokładne okoliczności i przebieg zdarzenia.
Firma, której hala spłonęła to polski producent bulionów, sosów i zup. Spółka została założona w 2010 roku i obecnie zatrudnia 80 pracowników. Jak podaje na swojej stronie przedsiębiorstwo, na powierzchni 3500 m2 miesięcznie produkowano 150 ton zup suchych oraz kostek rosołowych.